
Kwiecień na Pogalewie
Rozpoczęcia sezonu 2020 nie mogłem wyobrazić sobie lepiej. Zasiadka była zaplanowana już w zeszłym roku i miałem na nią jechać z synem. Niestety koronawirus pokrzyżował nam plany – Olek musiał zostać w domu. Pomyślałem, że głupio tak samemu i po przemyśleniach zadzwoniłem do kolegi z klubu Larego by zaproponować wspólny wypad. Na całe szczęście nie musiałem długo prosić.
Ja jako pierwszy przybyłem na łowisko około godz. 9.00. Szybkie rozpoznanie wody i wywózka zestawów. Do godziny 17.00 czyli do przyjazdu kolegi nic się nie działo. Po rozmowach i wspólnych ustaleniach jaką taktykę obieramy, wywieźliśmy zestawy. Po około 20 minutach branie u Larego! Odbył się hol pierwszej ryby ( Ten to ma szczęście 😉 ).
Przez kolejne półtorej doby nic się nie działo. Postanowiłem zmienić zestawy i obrać inną taktykę. I to się opłaciło – około 6.00 rano obudził mnie dźwięk centralki. Jest moja pierwsza ryba!
Około godz. 11.00 razem z kolegą wywozimy zestawy na nowo. Do wieczora cisza aż tu nagle około 19.00 mam drugie branie i jest kolejna ryba.
Nie mija dużo czasu, bo zaledwie trzy godziny później mam następne branie. Okazuje się, że tym razem holuję rybę która jest moim nowym PB – jest to amur. Jestem przeszczęśliwy!
Po zrobieniu zdjęć i zważeniu, wypuszczam rybkę do wody i zaczynam szykować zestaw do wywózki aż tu nagle mam kolejne branie. Patrzę na centralkę i nie wierzę – jest kolejna rybka na macie. Jestem w prawdzie zmęczony ale baaardzo zadowolony. Szykuję nowe zestawy i je wywożę.
Siadamy z Larym… odpoczywamy… rozmawiamy… i około 24.00 postanawiamy iść spać. Ale nic z tych rzeczy – znowu odzywa się moja centralka. Jestem w szoku co się tutaj dzieje – jest kolejna 5 ryba tej zasiadki. W końcu kładziemy się spać ( oczywiście po wywiezieniu zestawu).
Budzimy się rano około 7.00, robimy kawę i rozmawiamy o tym co się w nocy działo… aż tu nagle odzywa się centralka. Patrzę… a to znowu moja i jest kolejna ryba – pełnołuski karp! Po tym braniu przychodzi nam pić zimną kawę ale dla takich chwil warto😉
Postanawiam nie wywozić już zestawu, bo dochodzi już koniec naszej zasiadki. Dopijamy kawę i zastanawiamy się dlaczego nie ma brań u Larego (takie same zestawy tylko nuta zapachowa inna). Rozmawiamy… rozmawiamy… aż tu nagle znów dźwięk mojej centralki – to już moja 7 ryba na tej zasiadce – tym razem piękny lampasik.
Ok godziny 11.30 zaczynamy się zbierać, bo nasza zasiadka dobiega końca. Brania ryb były na takie nuty zapachowe jak ZIMNA WODA , DONALD, PUNKT G a u Larego ANANAS. Jestem tak szczęśliwy że nie da się tego opisać słowami. Takiego rozpoczęcia sezonu życzę Wam wszystkim.
Dziękuję Ci Lary za wspólną zasiadkę i za pomoc przy tych wszystkich braniach.
Pozdrawiam wszystkich! RAM! PAM! PAM!……..