
Cierpliwość i wiara …
Witam to znowu ja !
Tym razem zapraszam Was na historię pełną cierpliwości i wiary, wiary w swoje umiejętności i obraną taktykę.
Zacznijmy od początku, czyli od 15 maja, bo to wtedy rozpoczyna się ta piękna wyprawa, a raczej przygotowanie miejscówek. Woda, której poświęciłem, więcej czasu niż zwykle. Stara żwirownia, ale wciąż aktywna, miejscami zarośnięta, z powalonymi drzewami, moje klimaty.Na tej wyprawie stawiam na ‘’mieszankę’’ dwóch serii, czyli Warm Secret i Ananasa.
Połączenie tych dwóch serii już kiedyś przyniosło mi świetne efekty.
Zaczynamy pierwsze nęcenie miejscówki, do wody trafia odpowiednia mieszanka obu serii, kulki 16mm Warm Secret zostają pokruszone i zmieszane z mixem Ananasa. To daje mi łącznie prawie 4 kg bazy, dorzucam do tego zadipowane w Warm Secrecie 3 kg kulek 20mm Ananasa i kilo 20-stek Warm Secret, aby nie było za mało dorzucam 2 kg orzecha tygrysiego i mam gotowe 10 kg zanęty.
Całość zalewam dwoma Liquidami, czyli topowa taktyka, pełna aromatu
Tak przygotowana zanęta wystarczy mi na trzy wstępne nęcenia, oraz 4 dniową zasiadkę
Do wody, co dwa dni, w dwie miejscówki trafia około kilograma takiej zanęty. Jeśli są tam karpie muszę je przyzwyczaić do kulek, tym bardziej, że jestem jedynym karpiarzem łowiącym na tej wodzie.Wytypowałem miejscówki:
-pierwsza przy skarpie na głębokości 1,5m, w tym miejscu często widziałem jak żerowały karasie, liczyłem, więc że i karpie wpadną na przygotowaną stołówkę. Tutaj sypię bardzo punktowo, każdego razu ‘’wywoziłem’’ modelem, zależało mi by zwabić ryby idealnie w to jedno miejsce. -drugie miejsce to to samo co wybrałem jesienią, zwalone drzewo, blat, gdzie głębokość sięga do nie co ponad 80 cm. W tym miejscu sypie ‘’z ręki’’ jak najszerzej, aby podczas zasiadki móc postawić dwa zestawy.
Zestawy, dużo myślałem jak zaprezentować swoją przynętę, postawiłem na dwa rozwiązania klasyczne, czyli węzeł bez węzła oraz mój ulubiony miękki D-rig.
-węzeł bez węzła, tutaj postanowiłem wyróżnić przynętę spośród tłumu i na włos poleciała 20-stka Warm Secret połączona z dumbelsem Ananasa. Taką kombinacje postanowiłem postawić w miejscu, gdzie sypałem punktowo.
-miękki D-rig, dwa zestawy zbudowane w ten sposób, miękki przypon hak X oraz AK obydwa w rozmiarze nr.2 (normalnie nie czuje, że rymuje :P) Jeden zestaw stawiam na trzy orzechy tygrysie, drugi natomiast na pojedynczego popka 15 mm. Obydwa zestawy stawiam w miejscu, gdzie nęcone było dywanowo , plus minus w odległości 3 m od siebie.
Przychodzi czas zasiadki, najdziwniejszej w moim życiu, ale jakże szczęśliwej. Czwartek po pracy, spakowany, zaczynamy, z racji tego, iż nie dostałem urlopu w piątek, na zasiadkę jedzie ze mną Monika, moja ukochana, która pod moją nie obecność, ma dopilnować by wszystko było na swoim miejscu.
Przez pierwsze dwa dni, nie dzieje się nic, zaczynam się zastanawiać dlaczego ?
W sobotę około południa mam pierwszego pika ! Ale nie jestem pewien czy było to zainteresowanie ryb, czy może mam za luźną żyłkę. Około godziny 19:00, gdy upływają 24h od wywózki postanawiam zmienić przynęty na ‘’świeże’’. Szybka wywózka modelem RC, ostatnia noc, ostatnie piwo, ostatnia nadzieja…
Gdzieś w głowie czysty spokój, cierpliwość, która mi ostatnio towarzyszy jest zdumiewająca.
W sobotnią noc zostaje sam, Monika wraca do domu, a ja czekam i układam plan na kolejną wyprawę, która już za kilka dni. Nad wodą, rechot żab, szum wiatru i gdzieś w oddali słychać burze… Natura w 100%, około północy budzi mnie huk myśliwych , którzy polują w sąsiednich lasach, zakładam czołówkę, wychodzę z namiotu, przegląd wędek czy wszystko jest tak jak powinno.
Chwilę po północy, jest totalna cisza, nie ma wiatru, żaby nie ‘’gadają’’ nic się nie dzieje, przyszła… Burza… pomyślałem, że to dobrze przez ostatnie dni pogoda była piękna, deszcz może natlenić wodę co pobudzić ryby do żerowania. Pada, ja zasypiam nadchodzi godzina trzecia i budzi mnie dźwięk centralki , jedzie, jedzie… ubieram buty i nagle stop… cisza… wybiegam z namiotu zacinam, czuje delikatny opór. Chwila holu i czapa ryba zaparkowała w drzewie, nie mam szans jej ‘’wyrwać’’, tym bardziej na wędkach, które mają 3,0m i 3,0lbs. Chłodna głowa, postanawiam dać rybie ‘’luz’’ licząc, ze sama będzie chciała wyjść na otwartą wodę, decyzja okazuje się trafna ryba wyciąga kilka metrów żyłki i sama się wyplątuje z krzaków, hol ok. 30 minutowy delikatny i mam ją ! Jest w podbieraku, siadam na ziemie i nie wierze, rybka trafia na matę, dziewica ! Jestem w szoku, wypinam ją szybko, wygląda na moje nowe PB, byłoby pięknie! Rybka do worka, szybka wywózka, czekamy do rana żeby zrobić fotki. Budzę się chwile po szóstej mając kolejnego pika, zaczynamy warzenie i waga zatrzymuje się na 11.600 kg jest nowe PB!
Podczas sesji zdjęciowej, odwiedza mnie właściciel żwirowni, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Rybka wraca do wody, krótka rozmowa i w okolicach dziewiątej zapada decyzja wracam, starczy tego dobrego.
Ta zasiadka zapadnie mi bardzo w pamięć, złowiłem wyjątkowego karpia, który sprawdzał moją cierpliwość. Już wiem, że nie długo tam wrócę, ale na dłużej…
Tym czasem kolejna wyprawa przede mną…
Pozdrawiam Krzysztof Białek